Agnes
Nowy u¿ytkownik

Wiadomo¶ci: 45
|
 |
« : Wrzesieñ 06, 2010, 07:49:17 » |
|
Wyludniaj± siê ostatnie polskie wsie na wschodnim Wo³yniu
Kres Kresów
JAROS£AW DERLICKI z ¯ytomierszczyzny
¯ytomierz, Nowograd Wo³yñski, Szepietówka i Berdyczów tworz± jakby rogi prostok±ta. W jego sercu, w¶ród lasów, le¿y kilkana¶cie wiosek: ostatnie wyspy polsko¶ci. Ka¿da liczy ledwie parê chat, w których wiekowi ludzie do¿ywaj± swych dni. I choæ okoliczne miasteczka zamieszkuje ludno¶æ w du¿ej mierze polskiego pochodzenia, to w³a¶nie tu, na prowincji, mo¿na po¬czuæ atmosferê odchodz±cej kultury kresowej. Na jej przetrwanie wp³ynê³a z pewno¶ci± izolacja: mimo ¿e osady po³o¿one s± zaledwie kilka kilometrów od wa¿niejszych dróg i miast rejonowych Zytomierszczyzny, nie docieraj± tu echa „wielkiego ¶wiata". Ot, raz na dwa-trzy tygodnie do staruszków przyjad± wnuki albo ksi±dz z Msz±. Albo z ostatnim namaszczeniem.
Bie³ka: spalona ksi±¿ka
Bie³ka — osada, powiat nowogradwo³yñski, gmina kurneñska, chat 20, nale¿y do dóbr soko³owskich, w³asno¶æ gen. Kniaziewicza (za: „S³ownik Geograficzny Królestwa Polskiego"; wyd. Warsza¬wa 1881 r.).
Dzi¶, dziwnym zbiegiem okoliczno¶ci, Bie³ka nadal liczy 20 chat rozrzuconych na rozleg³ym obszarze w sposób typowy dla zagród szlacheckich. Studzien¬ne ¿urawie, w Polsce prze¿ytek, tu s± w powszechnym u¿yciu. Z g³ówn± drog± (¿wirow±), ci±gn±c± siê od szosy dowbyskiej, krzy¿uje siê kilka b³otnistych szlaków prowadz±cych do poszczególnych gospodarstw. Przed jedn± z rozwalaj±cych siê chat w promieniach s³oñca wygrzewa siê starowinka, która po us³yszeniu tradycyjnego „Niech bêdzie pochwalony Jezus Chrystus”, odpowiada ojczystym: -Na wieki wieków. Wejd¼cie ch³opcy na mleko.
Po obej¶ciu widaæ, ¿e dawno nie mia³o dobrego gospodarza. Pani Zagórska mieszka sama, mê¿a pochowa³a blisko æwieræ wieku temu. Na podwórku nie³ad, którego ju¿ chyba nigdy nie uda siê ogarn±æ; porozrzucone narzêdzia, resztki urz±dzeñ. W cha³upce podobnie. Starsza pani z lekko¶ci± porusza siê miêdzy zniszczonymi meblami, odsuwa czarnego kota czaj±cego siê do skoku na buszuj±ce w k±cie myszy, wyci±ga du¿y s³oik i nalewa mleko.
- Ca³e szczê¶cie, ¿e mi siê ta jedna krowa osta³a, to chocia¿ mleko mam -zaczyna swoj± opowie¶æ pani Zagórska. - Kiedy¶, jeszcze do wojny, u nas by³o du¿o krów i ziemi du¿o. Tatko mówi³, ¿e my szlachta, ¿e nasi ojcowie przyjechali tu jeszcze za czasów wojny z Chmielnickim. U nas by³ swój herb, byli papiery, ¿e¶my szlachta. To po tej rewolucji, jak przyszli bolszewiki, tatko wszystko wzi±³ i spali³. Ja jeszcze pa¬miêtam, jak nam tatko czyta³ o polskiej szlachcie na Ukrainie, to by³o, zaraz... „Ogniem i mieczem”. Oj, jak mnie siê to podoba³o. Ale tatko i to spali³.
Zwi±zki Wo³ynia z Polsk± gin± w pomroce dziejów. Pisma staroruskiego kronikarza Nestora sugeruj±, ¿e jego nazwa pochodzi od zamku znajduj±cego siê u uj¶cia Huczwy do Bugu. Tu w³a¶nie znajdowa³y siê Grody Czerwieñskie, które „Lachom” odebra³ w X w. W³odzimierz Wielki, w³adca Rusi Kijowskiej. Nastêpnie na kilkana¶cie lat przy³±czy³ je z powrotem do Polski Boles³aw Chrobry. Po raz kolejny trafi³y do Polski przez zwi±zki dynastyczne z ksiêciem mazowieckim Bolkiem Trojdenowiczem. W XIV w. Kazimierz Wielki zaj±³ ca³± czê¶æ halick± z Be³zem i Che³mem, ale wiêkszo¶æ Wo³ynia przypad³a ksiêciu litewskiemu Lubartowi Giedyminowiczowi. Od tego czasu datuje siê rywalizacjê polsko-litewsk±, zakoñczon± w³±czeniem Wo³ynia do Korony w wyniku Unii Lubelskiej w 1569 r. Okres ten by³ tak¿e pocz±tkiem polskiej kolonizacji prawobrze¿nej Ukrainy.
Adamówka: tu pomrzemy Adamówka, Adamowska Huta (Józefówka) —powiat nowogradwo³yñski, gmina Kurne (13 wiorst), 48 domów, 295 mieszkañców. By³a tu huta szklana, dawniej w³asno¶æ Iliñskich, obecnie P³aczkowskich, ma 6,690 dziesiêcin ziemi (w tym 2,095 dziesiêcin lasu)” (za: „S³ownik Geograficzny Królestwa Polskiego”).
G³uchota Lewickiego sprawia, ¿e czêsto zaczyna opowiadaæ z siebie. - By³o u nas takie powiedzenie: „Kiedy ¶wiat ¶wiatem, ch³op dla Polaka nie bêdzie bratem”. Tak na przestrogê, ¿eby m³odzi nie brali sobie Ukraiñców na ma³¿onków. Matka mi powtarza³a, ¿e, jak dwie ró¿ne g³owy le¿± na jednej poduszce, to nic z tego nie bêdzie. I oni, te Ukraiñce, to siê na nas strasznie obra¿ali, ¿e my ich nazywali „ch³opami”.
Jednak polskiej szlachty nie by³o na Wo³yniu wcale du¿o. Wiêkszo¶æ polskiego osadnictwa stanówili ch³opi lub sch³opia³a drobna szlachta. Chronili siê tu tak¿e zbiegowie z maj±tków w Polsce. Za Polaków uwa¿a³o siebie tak¿e wielu spolszczonych Ukraiñców, w imiê zasady „gente Ruthenus, natione Polonus" (pochodzenie ruskie, narodowo¶æ polska). Asymilacja by³a obustronna, bo wielu Polaków przejmowa³o jêzyk ukraiñski. Mimo to na Ukrainie ludno¶æ wyznania katolickiego uto¿samiano z polsk± narodowo¶ci±, st±d stereotyp „katolik= Polak”. Na izolacjê od ludno¶ci ukraiñskiej na³o¿y³o siê tak¿e, zakorzenione w mentalno¶ci, szlacheckie pochodzenie polskiego ch³opstwa. To ono dawa³o i daje do dzi¶ poczucie odrêbno¶ci wobec ukraiñskich wiosek, które po dzi¶ dzieñ uto¿samia siê z „ch³opskimi": Polacy nazywaj± Ukraiñców „ch³opami", a ci okre¶laj± tych pierwszych mianem „Lachów”.
|